Jacek Piekiełko: „Chciałbym w przyszłości wstydzić się tego debiutu, bo to będzie oznaczać, że rozwijam się twórczo.”

16 czerwca Jacek Piekiełko zadebiutował powieścią grozy pt. „Ciemne siły” (Wydawnictwo Videograf).
Z tej okazji Grozownia postanowiła porozmawiać z Autorem na temat powstawania powieści i literackich planów na przyszłość.
Zachęcam Was do zaglądania na oficjalną stronę Jacka oraz na profil na Facebooku:
https://www.facebook.com/jacekpiekielko/?fref=ts
http://jacekpiekielko.pl

Miłej lektury Wam życzę!

Magdalena Paluch: Jacku, chciałam Ci pogratulować udanego debiutu. Przeczytałam Ciemne siły  i uważam, że jest to bardzo dobra książka. Właśnie zaczynam urlop i mam nadzieję, że uda mi się napisać w końcu recenzję. A Ty jesteś zadowolony z efektu swojej pracy?

Jacek Piekiełko: Dziękuję! Oczywiście, jestem bardzo zadowolony z końcowego efektu. Inaczej nie zdecydowałbym się na wydanie książki. Każdy tekst ma to do siebie, że można go poprawiać, modyfikować w nieskończoność. Pewnie za kilka lat znacząco zmieniłbym treść Ciemnych sił, ale na chwilę obecną finalna wersja powieści jest właśnie taka, jaka miała być. Chciałbym w przyszłości wstydzić się tego debiutu, bo to będzie oznaczać, że rozwijam się twórczo. Na razie książka zdobywa pozytywne opinie i to jest bardzo miłe.

MP: Archeologia. Rosja. Obrzędy… Skąd pomysł na fabułę z tymi właśnie elementami? Czy wspomniana tematyka jest w zasięgu Twoich zainteresowań?

JP: Tematyka zawsze jest w zasięgu, gdy autor mocno zainteresuje się konkretnymi wydarzeniami i będzie tak formował fabułę, aby wykorzystać maksimum wiedzy, jaką zdobył ze źródeł lub obserwacji, rozmów. Może więc powiem, skąd w ogóle pomysł na tę powieść. Początkowo Ciemne siły były dwudziestostronicowym opowiadaniem, które wysłałem na konkurs literacki. To były czasy publikowania tekstów w Internecie, ćwiczenie stylu, w ogóle nauka pisania, nad którym wisiało marzenie, aby kiedyś opublikować powieść. Stwierdziłem, że to opowiadanie jest niepełne, a ma duży potencjał na ciekawą historię. Bardzo lubię pisać opowiadania, ale uznałem, że najwyższy czas spróbować sił w dłuższej formie. Zmotywowały mnie do tego bardzo dobre recenzje opowiadania Twoje martwe skronie, które ukazało się w antologii Oblicza grozy. Wtedy uwierzyłem, że potrafię napisać coś, co jest warte uwagi, coś co może spodobać się czytelnikowi. Nie wiedziałem, jakie będą efekty pracy nad powieścią. Czy nie porzucę pisania po pięćdziesięciu stronach i znowu wrócę do  opowiadań. Udało się, widocznie ta historia tak bardzo chciała zostać przelana na papier.

MP: Jak długo trwała praca nad Ciemnymi siłami?

JP: Blisko dwa lata, ponieważ pracowałem zrywami. Były miesiące, gdy nie pisałem wcale, wypadł wyjazd do Anglii, były też dni, gdy pisałem codziennie. Wtedy historia nabierała rumieńców. Bardzo lubiłem pisać przed pracą, wstawałem więc wcześniej, aby wygospodarować z dnia chociaż godzinę na pisanie. Zdarzało mi się spóźnić do pracy, bo pisało się tak dobrze. Ale pracując nad książką, trzeba być trochę egoistą. W czasie pracy nad Ciemnymi siłami, prowadziłem klub książki w Areszcie Śledczym w Bielsku-Białej. Trwało to ponad rok. Osadzeni z którymi dyskutowałem na temat przeczytanych książek, dopingowali mnie do ukończenia powieści. Bardzo chcieli ją przeczytać, bo w każdej chwili mogli zostać przewiezieni gdzieś w Polskę. Nie chciałem im podpaść. A tak poważnie, bardzo dobrze wspominam tamten czas i poznanych ludzi. Często myślę, co u nich słychać. Mam nadzieję, że będą mieli okazję przeczytać Ciemne siły.

MP: Czy praca w bibliotece pomogła Ci w pisaniu debiutanckiej powieści? Mam tu na myśli poszukiwanie i zdobywanie informacji niezbędnych dla rozwinięcia fabuły.

JP: Tak, pracowałem wtedy w bibliotece i bardzo miło wspominam tamten czas, zwłaszcza rozmowy z inteligentnymi, oczytanymi ludźmi. Rzadko zdarza się, żeby na przerwach w pracy, a nawet w trakcie pełnienia obowiązków dyskutować o literaturze. Wracając do Twojego pytania, na pewno praca w bibliotece uczy umiejętnego wyszukiwania źródeł, przygotowywania kwerendy na dany temat. Dzięki temu znalazłem publikację ks. Karola Dębińskiego z 1910 r. Raskoł i Sekty Prawosławnej Cerkwi Rosyjskiej. Szkic historyczny, która dała mi wiele inspiracji widocznych już w prologu mojej książki. Znalazłem ją w Dziale Zbiorów Specjalnych Książnicy Beskidzkiej w Bielsku-Białej, w odległym, zacienionym regale, gdzie pokrywała ją spora warstwa kurzu. Wystarczył szybki rzut oka na kilka stron i wiedziałem, że to będzie kamień milowy mojej powieści. Wiesz to uczucie… jakbym znalazł białego kruka. Ta publikacja jest niesamowita.

MP: W podziękowaniach wspominasz m.in. jednego ze znanych autorów polskiej literatury grozy – Roberta Cichowlasa. Czy chciałbyś w przyszłości napisać coś wspólnie z Robertem? Opowiadanie, a może powieść?

JP: Magdo, czy tym pytaniem powołałaś do życia nowy duet pisarski? 🙂 Nigdy nie pytałem Roberta, czy zechciałby coś ze mną napisać. Byłoby wspaniale. Wydaje mi się jednak, że na obecną chwilę mamy zbyt dużo innych obowiązków, by rozpocząć współpracę. Ale może kiedyś się zgramy. Trudno mi coś więcej na ten temat powiedzieć, wolałbym zapytać Roberta osobiście o taką sprawę. Kiedyś postanowiłem sobie, że nie będę pisał w duecie, a jeśli już to tylko z Robertem, więc sprawa jest otwarta.

MP: Czy debiutantowi łatwo jest wydać w Polsce powieść grozy? Masz na swoim koncie wiele sukcesów literackich, dotyczących głównie krótkiej formy. Czy mimo to napotykałeś na trudności?

JP: Czy tak wiele, to nie sądzę, ale na pewno jestem dumny z udziału w Międzynarodowym Festiwalu Kryminalnym we Wrocławiu, który był nagrodą za napisanie opowiadania kryminalnego. Miło wspominam warsztaty literackie z Marcinem Wrońskim organizowane właśnie podczas MFK. Pamiętam, że pokazywałem mu wtedy plik Ciemnych sił. Bardzo mnie zmotywował, mówiąc, że już mam pokaźną dawkę tekstu, więc warto zrobić wszystko, by go ukończyć. Czy trudno debiutantowi wydać powieść? Czekałem na odpowiedź z wydawnictwa cztery miesiące, aby podpisać umowę, więc w moim przypadku poszło szybko. Co prawda później musiałem czekać rok na wydanie książki, ale właśnie w takich sprawach debiutant nie ma zbyt wiele do powiedzenia. Cieszę się jednak z finalnego efektu i z faktu, że wydawnictwo uwierzyło w tę powieść i postanowiło ją pokazać czytelnikom.

MP: W tym roku powraca Nagroda Polskiej Literatury Grozy im. Stefana Grabińskiego z nowymi organizatorami, z nowymi zasadami. Myślisz, że tym razem się uda i projekt ten zacznie odnosić sukcesy?

JP: Nie śledzę tak mocno spraw związanych z Nagrodą Grabińskiego, ale czytałem o kilku zmianach. Według mnie ta nagroda ma sens tylko wtedy, jeśli organizatorzy skopiują wzorce Nagrody Wielkiego Kalibru przyznawanej literaturze kryminalnej. Uważam również, że powinno szukać się sponsorów mogących ufundować nagrodę pieniężną dla zwycięzcy, ponieważ to podnosi w oczach czytelników rangę wydarzenia. Wiadomo, że u nas horror nie jest tak popularny jak kryminał i trudno będzie znaleźć sponsora, myślę jednak, że odrobina żmudnej pracy, wysłanie wielu maili do odpowiednich osób, parę spotkań, mogłoby dać coś pozytywnego. Może właśnie dzięki takim cyklicznym nagrodom ten gatunek wskoczy o poziom wyżej, jeśli chodzi o rozpoznawalność tekstów i autorów. Jest to nagroda stricte gatunkowa, to znaczy nagradzane są horrory. Wierzę, że klasyfikacja będzie rzetelna – nie skomentuję wcześniejszych wyborów; element grozy występujący w danej powieści nie może stanowić o tym, że książka będzie nominowana do nagrody. Nie wyobrażam sobie również, aby to autorzy piszący literaturę grozy zasiadali w jury. Przecież my się wszyscy znamy. Później takie głosowanie na książkę kolegi wygląda groteskowo. Aby nie być gołosłownym, odkąd zacząłem publikować, skończyłem z pisaniem recenzji książek polskich autorów. Tego będę się trzymał.

MP: Czy w tym roku można Cię będzie spotkać na jakimś festiwalu?

JP: Postaram się pojawić na KFASON-ie w Krakowie. Dzięki za zaproszenie! Już mam uśmiech na twarzy, wyobrażając sobie, że spotkam tylu znajomych po piórze, wszystkich mega zakręconych na punkcie horroru. Uwielbiam tych gości.

MP: Czy pracujesz obecnie nad kolejną książką?

JP: Oczywiście! Jeszcze trochę przede mną, ponieważ nowa powieść będzie obszerniejsza od Ciemnych sił. Zbliżam się powoli do objętości poprzedniej książki. Na razie walczę dalej, nie zdradzę szczegółów fabuły. Powiem tylko, że tematyka będzie niespotykana. Zabiorę czytelnika w zaskakujące miejsca.

MP: Bardzo Ci dziękuję za rozmowę i trzymam kciuki za sukcesy literackie 🙂

JP: Również dziękuję! Pozdrawiam czytelników Grozowni. Czytajcie Ciemnie siły!

 

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *