Sylwia Błach: „Czułam potrzebę stworzenia historii o silnej kobiecie[…]”

Coś ostatnio wywiadami zaszalałam na Grozowni, ale akurat ten poniższy, który przeprowadziłam dziś z Sylwią Błach jest istotny, bo dotyczy ważnego projektu związanego – bądź co bądź – z czytaniem.

Magdalena Paluch: Sylwia, kiedyś było Cię bardziej widać na scenie polskiej grozy: częściej miałaś spotkania autorskie, więcej można Cię było spotkać na różnego rodzaju konwentach i festiwalach tematycznych. Potem napisałaś książkę dla młodszych czytelników pt. Wampiry, potwory, upiory i inne nieziemskie stwory, do której ilustracje wykonała Paulina Daniluk, a w zeszłym roku wydawnictwo Dom Horroru wydało pierwszy tom cyklu Syndrom Riddocha: Lepszego świata nie będzie. I w pewnym momencie o Sylwii Błach zrobiło się ciut ciszej. Czy to był świadomy zabieg?

Sylwia Błach: Absolutnie nie. Szczerze mówiąc jestem zaskoczona tym co mówisz! (śmiech) W tym roku byłam na Targach Książki dla Dzieci i Młodzieży Pegazik w trakcie których premierę miał klip promujący moją książkę, z muzyką Anny Szostak i Pawła Kusińskiego, ilustracjami Pauliny Daniluk i animacjami Piotra Sołoduchy. Następnie byłam na Pyrkonie, gdzie staliśmy ze stoiskiem promującym projekt muzycznego audiobooka Syndrom Riddocha. W ciągu ostatniego miesiąca miałam dwa spotkania autorskie na terenie Poznania – jedno z nich jest ciągle dostępne na moim kanale na Youtube. W zeszłym roku byłam na Warszawskich Targach Książki, brałam udział w otwarciu sezonu letniego na Madalinie w Poznaniu, pojawiłam się w radiowej Czwórce w godzinnym programie w trakcie którego rozmawialiśmy o pisaniu horrorów i sensie straszenia, moja powieść Syndrom Riddocha była czytana przez miesiąc na antenie Radia Września, pojawiłam się w literackim dodatku do Głosu Wielkopolskiego poświęconym najciekawszym autorom w regionie. Wystąpiłam w Milionerach, w których starałam się mówić o swoich książkach, choć nie wiem czy to puścili, bo nie mam odwagi obejrzeć odcinka ze swoim udziałem (śmiech). A to tylko te rzeczy, które potrafię tak na szybko wymienić z głowy. Ponadto w tym czasie zajmowałam się też moimi dwoma pozostałymi branżami: programowaniem i modą. Prowadziłam kilka warsztatów dla dzieci dotyczących programowania, brałam udział w debacie dotyczącej wpływu technologii na zatrudnienie osób z niepełnosprawnościami, byłam na targach mody i na konferencjach dla blogerów, pojawiłam się na Liście Mocy – 100 najbardziej inspirujących Polaków z niepełnosprawnościami. Zostałam też felietonistką – dostałam własną rubrykę w magazynie Integracja i pojawiłam się w magazynie Cosmopolitan w artykule promującym body positive… Pytasz, czy fakt, że zrobiło się o mnie ciszej jest świadomym zabiegiem… Chyba muszę winę zwalić na Facebook’a, który bardzo obcina zasięgi i jeśli ktoś nie zagląda do mnie, nie lajkuje i komentuje – automatycznie sprawia, że nie docierają do niego moje treści. Może to też kwestia tego, że nie mam czasu na wchodzenie w dyskusje na grupach na Facebook’u, komentowanie różnych kłótni, które czasem mi się wyświetlają na tablicy, nie wiem. Wiem jednak, że przez całe swoje życie nie zrobiłam tyle i nie pojawiłam się w tylu miejscach, w ilu w ciągu ostatnich dwóch lat.

MP: Hm… teraz już wiem, że poprzednie pytanie powinno brzmieć trochę inaczej. Zwracam honor! (śmiech)
Co było inspiracją do napisania cyklu Syndrom Riddocha?

SB: Tytułowy Syndrom Riddocha. Usłyszałam o tym zjawisku na jednych z zajęć na uczelni. Zaintrygowało mnie: ludzie są świadomi ruchu, w pewnym stopniu go dostrzegają, choć jednocześnie są niewidomi. Uznałam, że chcę napisać powieść z perspektywy osoby, która widzi w ten sposób. Szukałam pomysłu na bohaterkę i otoczenie. Czułam potrzebę stworzenia historii o silnej kobiecie, wykreowania świata przyszłości i umiejscowienia w tym wszystkim elementów znanych z horroru. Padło na zombie, a wraz z powstaniem opowieści o Jesse – agentce Czyścicieli, żołnierzu oślepionym na własne życzenie – zaczął powstawać świat.

MP: Pierwszy tom pt. Lepszego świata nie będzie został pozytywnie odebrany przez czytelników. Czy te bardzo dobre opinie spowodowały, że postanowiłaś stworzyć muzycznego audiobooka? Czy mogłabyś coś więcej powiedzieć o tym projekcie? Skąd się wziął? Kto w nim bierze udział?

SB: Pozytywne opinie dotyczące Syndromu Riddocha bardzo mnie cieszą! Tak, pod ich wpływem, a także pod wpływem bardzo pozytywnego odbioru czytania powieści przez miesiąc na antenie Radia Września – zdecydowaliśmy się stworzyć projekt muzycznego audiobooka. W ekipie są sami profesjonaliści: Tomasz Sosnowski – dziennikarz radiowy, Katarzyna Adamczyk Kuźmicz – aktorka teatralna, Kuba Sojka – muzyk i Marcin Smyczyński, pomagający nam w kwestiach prawnych. Postanowiliśmy, że za pośrednictwem crowdfundingu wydamy profesjonalnego audiobooka. Zebrane środki miałyby nam pomóc w opłaceniu studia, produkcji i tak dalej.

MP: Ile jeszcze jest czasu na to, by spełnić Twoje marzenie o wydaniu profesjonalnego audiobooka? Czy można o nim powiedzieć, że jest to słuchowisko? Jeśli dobrze pamiętam, to tego rodzaju audiobooki cieszą się dużym zainteresowaniem czytelników/słuchaczy, choćby Wiedźmin Andrzeja Sapkowskiego.

SB: Zostały trzy dni do końca, projekt zamyka się w niedzielę, 10. czerwca o godzinie 22. Jeśli nie zbierzemy pełnej kwoty – pieniądze wracają do darczyńców. Zdecydowaliśmy się na format muzycznego audiobooka. Jesteśmy pomiędzy klasycznym audiobookiem, a bardzo rozbudowanym słuchowiskiem. Chcemy, by w nagraniu była muzyka, efekty specjalne, jednak ograniczamy się do dwóch lektorów: damskiego i męskiego. Próbki naszych działań można posłuchać na stronie projektu.

MP: Ile planujesz tomów cyklu Syndrom Riddocha?

SB: Początkowo myślałam o trylogii, ale wykreowany świat tak mnie wciągnął, że nie jestem przekonana czy uda mi się zamknąć w trzech tomach… Na pewno chciałabym, by główny wątek fabularny zmieścił się na kartach trylogii, ale nie wykluczam tworzenia innych opowieści w tym uniwersum. Mam marzenie, by któregoś dnia świat z Syndromu Riddocha zaczął rozrastać się tak, jak rozrasta się świat znany z Metro 2033… Wiem, że to marzenie na wielką skalę, ale właśnie takimi najlepiej napędzać się do działania.

MP: Pamiętam, że kiedy zbierano środki na wydanie antologii Mapa Cieni, całą kwotę udało się zebrać rzutem na taśmę. Wierzysz, że w przypadku Twojej zbiórki też tak się stanie?

SB: Chciałabym. Brakuje nam 14. tysięcy, więc to bardzo duża kwota. Jeśli odbiorcy nie zaczną nas udostępniać i wspierać – nie uda się. Nie jesteśmy umówieni z żadnym dużym sponsorem czy inwestorem – wierzymy w siłę tłumu. I chcielibyśmy, by ten tłum uwierzył w nas.

MP: Czego Ci dziś życzyć?

SB: Sił, ponieważ promocja projektu, spotkania autorskie, chodzenie z ulotkami i podobne działania trochę moje zasoby energetyczne nadwyrężyły. I uporu, ponieważ jestem na drugim roku studiów doktoranckich i teraz, gdy skończy się szaleństwo z crowdfundingiem, muszę trochę intensywniej przysiąść do pisania algorytmu i zaliczania przedmiotów, które zeszły na dalszy plan.

MP: Trzymam zatem kciuki, żeby Twoje życzenie się spełniło, a sympatyków Grozowni proszę o wsparcie dla tego interesującego projektu. Naprawdę warto!! 

Tu możecie wesprzeć projekt Sylwii:
https://polakpotrafi.pl/projekt/syndrom-riddocha-music-audiobook

 

 

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *