Moim ukochanym gatunkiem są horrory. To niezaprzeczalny fakt. Zaczęło się od Jasności* Stephena Kinga, a potem jakoś tak się potoczyło. Aczkolwiek wcześniej przez moje ręce przeszły książeczki z serii Szkoła przy cmentarzu czy Gęsia skórka R. L. Stine’a. Żeby nie było, że od razu wskoczyłam na głęboką wodę.
Ale… nie samym horrorem człowiek żyje i czasem lubię sięgnąć po reportaż, thriller, kryminał czy książkę dla dzieci. Ba! Nawet zdarzy mi się przeczytać obyczajówkę. I dobrze, bo to też jest wpisane w zawód bibliotekarza. Tylko, że ja nie o tym…
Chciałam Wam napisać kilka słów o debiutanckiej powieści Tomasza Brewczyńskiego Implikacja, która jest kryminałem, a także jedną z tych książek, którą czytałam z przyjemnością i zasługuje na uwagę.
Opis:
Nadciąga fala psychopatycznego gniewu
Z trudem szła w mroźnym styczniowym wietrze… brocząca krwią, coraz słabsza. Jej widok wstrząsa Janem Poniatowskim, który z niedowierzaniem i zgrozą obserwował, jak kobieta powoli upada na chodnik. Nie wie jeszcze, że jest ona pierwszą ofiarą mordercy, który nie poprzestanie na jednej zbrodni.
Od tego momentu życie Poniatowskiego zostaje wywrócone do góry nogami, przeszłość dopomina się o swoje, on dostaje anonimy z pogróżkami, które początkowo próbuje ignorować, a ponadto na jego drodze stają dwie kobiety: Karolina Janicka i Anna Sass, zwana Sasanką. We trójkę postanawiają rozpocząć śledztwo na własną rękę, tym bardziej że bez wieści przepadł Sebastian – ukochany Karoliny. Rozpoczyna się walka z czasem i rozliczenie z wydarzeniami, które miały miejsce 20 lat temu.
Akcja powieści dzieje się w dwóch miastach, z którymi autor jest mocno związany: w Pile i Chodzieży. Mamy styczeń (a wiemy, jaki styczeń potrafi być smutny i ponury), co nadaje fabule jeszcze więcej przytłaczającej atmosfery i mroku. Pojawia się również retrospekcja, dzięki której czytelnik dowiaduje się, co też wydarzyło się w sierpniu dwie dekady temu i dlaczego teraz nasi bohaterowie obrywają przeszłością niczym obuchem w skroń.
Dynamiczną od samego początku fabułę potęgują niedługie podrozdziały, co w moim odczuciu działa in plus. W Implikacji autor stawia na konkret. Zarówno dialogi, jak i opisy są idealnie wyważone. Napięcie rośnie w miarę czytania, a wraz z nim ta uwierająca z tyłu głowy myśl: kto jest zabójcą? Zwłaszcza że Brewczyński wprowadził do swej powieści sporo postaci, które na dobrą sprawę mogą stać po tej złej stronie prawa. Podobało mi się również to, że każda z nich ma swoje indywidualne, bardzo charakterystyczne cechy. Znajdziecie tu też sporą dawkę humoru: przemyślanego i idealnie wpasowanego w fabułę.
Ciekawostką jest, że policja w powieści to tylko tło. Główne śledztwo prowadzą już wspomniani przeze mnie Jan, Sasanka i Karolina. Choć ta ostatnia… No właśnie – wszystko znajdziecie w książce Tomasza Brewczyńskiego.
Podsumowując, uważam, że Implikacja to bardzo udany debiut, który przeczytacie z wielką przyjemnością, polubicie jego głównych bohaterów i zapamiętacie na długo.
Z czystym sumieniem polecam!
* czyli po prostu Lśnienie, tylko w innym tłumaczeniu 😉