Łukasz Szuster: „Tworzenie opowieści to świetna zabawa, czysta przyjemność”

Magdalena Paluch: 23 marca ukazała się Twoja druga powieść Upiorni (pierwsza część to Splątani – MP). Czy w pierwotnym zamierzeniu historia Borsztajna, Zuzy czy szalonego Kutza, który przeprowadzał eksperymenty na ludziach, była tak obszerna, że stała się dylogią?

Łukasz Szuster: Nie, pierwotnie historia miała zamknąć się w jednej powieści. Podczas tworzenia Splątanych okazało się, że trudno będzie opowiedzieć wszystko, co chcę, w jednym tomie. Tym bardziej że jestem zwolennikiem raczej krótszych, niż dłuższych form. Nie chciałem, aby Splątani byli opasłym tomiszczem. To w założeniu książka do poczytania w tramwaju, autobusie, w drodze do pracy czy szkoły.

MP: Pamiętasz pierwsze zdania Splątanych, które zapisałeś? Którego wątku czy postaci dotyczyły?

ŁSz: Tak, pierwsza scena, którą napisałem, to scena porwania Jana Potockiego. Nie jest to więc scena, która ostatecznie rozpoczyna Splątanych. Jeśli chodzi o zdanie to niestety nie pamiętam tego ze Splątanych. Pamiętam natomiast pierwsze zdanie, które napisałem pracując nad Upiornymi. Brzmiało ono: „Jest noc i lunął deszcz”. Właśnie to zdanie otwiera powieść, przetrwało więc redakcję, co bardzo mnie cieszy. Lubię to zdanie, jest krótkie, ale ma moc.

MP: Co Cię w ogóle podkusiło, żeby zacząć pisać książki?

ŁSz: Pisanie towarzyszy mi od dawna, traktuję je jako naturalne rozwinięcie mojej pasji do książek, do czytania dobrych historii.

MP: W swojej dylogii nawiązujesz do fizyki, a ściślej do zjawiska, jakim jest splątanie. Albert Einstein określił je jako „upiorne oddziaływanie na odległość”. Czy wspomniana przez mnie dziedzina nauki to Twój konik?

ŁSz: To na pewno coś co mnie fascynuje. Świat w skali makro jest zupełnie nieintuicyjny i przez to niezwykle ciekawy. Poza tym nadal nie powstała teoria łącza świat makro i mikro. Nadal brakuje nam sporego kawałka wiedzy. Jestem ciekawy, czy i kiedy uda się stworzyć tzw. Teorię wszystkiego. Niestety, wiele wskazuje na to, że teoria strun nie jest jednak świętym Graalem fizyki.

MP: Nie bałeś się, że tematyka powieści (zjawisko splątania i próby jego wytłumaczenia) może być zbyt trudna do przyswojenia? Ja np. totalnie nie lubiłam fizyki (w przeciwieństwie do chemii, którą uwielbiałam) i przyznam szczerze, że mimo zachęcającego opisu okładkowego, miałam obawy, czy książka mi „podejdzie” (od razu wyjaśniam – podeszła i to bardzo, ale obawy miałam uzasadnione ;)).

ŁSz: Nie bałem się, bo wbrew powtarzającym się pytaniom o fizykę, samej teorii w książce nie ma prawie wcale. Splątani i Upiorni to czysta fikcja, a przede wszystkim dobre historie, które mają bawić. Nie ma się czego bać 🙂

MP: Jakie pułapki czyhały na Ciebie podczas pisania obu powieści?

ŁSz: Rozczaruję, ale nie przypominam sobie pułapek. Tworzenie opowieści to świetna zabawa, czysta przyjemność.

MP: W jaki sposób przygotowujesz się do pisania? Planujesz czy idziesz na żywioł?

ŁSz: Żywioł! A jak już zacznę, to czasem trudno mi przestać. Jedna scena rodzi kolejną, a ta następną. To świetne uczucie!

MP: W którym z bohaterów Twoich powieści znajdziemy najwięcej Łukasza Szustera?

ŁSz: Chyba w każdym z bohaterów jest jakaś mała cząstka, odprysk, jednak w żadnym nie na tyle silna, aby z kimś się utożsamiać. Choć lubię ich wszystkich. I protagonistów, i antagonistów.

MP: Jestem ciekawa, czy było inne zakończenie dylogii, czy od początku planowałeś to, które otrzymaliśmy w Upiornych?

ŁSz: Nie było innego zakończenia, choć nie było ono także precyzyjnie zaplanowane. Narodziło się w trakcie pisania i spodobało na tyle, że zostało.

MP: Splątani nadal pozyskują nowych czytelników, Upiorni się „czytają” i co dalej? Piszesz już coś nowego?

ŁSz: Oczywiście! Pracuję na nową powieścią niezwiązana z poprzednimi. Mroczny, gęsty thriller. Idzie mi całkiem nieźle. Czuję, że powieść, która teraz powstaje, może być najlepszą, jaką napisałem. Sporo się nauczyłem przy Splątanych i Upiornych.

MP: Gdzie Cię będzie można spotkać w najbliższym czasie (wydarzenia literackie, biblioteki itp.)?

ŁSz: Tak, w najbliższym czasie odwiedzę kilka bibliotek, potem będą Dni Książki w Opolu, a na koniec roku Targi Książki w Katowicach. O wszystkim będę informował na bieżąco poprzez SM.

MP: O czym marzy Łukasz Szuster – autor?

ŁSz: O wydawaniu co najmniej jednej powieści rocznie. To moje marzenie literackie i robię wszystko, aby się spełniło.

MP: Zatem trzymam mocno kciuki i bardzo dziękuję za rozmowę!


Łukasz Szuster – laureat konkursu Stulecie polskiego kryminału w 2019 roku. Jego opowiadanie Kwantowy smok zajęło pierwsze miejsce w kategorii Kryminał za sto lat, zdobyło także wyróżnienie Dyrektora Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Absolwent warsztatów kreatywnego pisania w Maszynie do Pisania, pod okiem Małgorzaty Wardy. Na co dzień menadżer w jednej z największych firm ubezpieczeniowych w Polsce. Idąc za radą Stephena Kinga, dużo czyta, jeszcze więcej pisze. Powieść Splątani to jego debiut literacki, a w marcu 2023 poznaliśmy zakończenie tej historii w Upiornych (Videograf).

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *