„Złe nasiono” William March

Nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy natrafiłam na Złe nasiono Williama Marcha (oryg. Bad seed), ale wiem, że dobrych kilka lat temu zaczęłam się interesować tym tytułem. Udało mi się nawet nabyć książkę w oryginale, której – OCZYWIŚCIE – nie przeczytałam, bo „ciągle coś”. Za to pamiętam, że obejrzałam adaptację powieści i zrobiła na mnie mocne wrażenie. Na tyle, że kiedy wydawnictwo Materia ogłosiło, iż wydają Złe nasiono, aż mi się buzia uśmiechnęła. Co w zestawieniu z opisem książki może było niefortunne, ale… no… no ucieszyłam się na te wieści. I tyle 🙂

Powieść skupia się wokół dziewczynki, Rhody Penmark, która uważana jest przez znajomych rodziny za dziecko idealne. Spokojna, ułożona, wygadana, lubiana przez dorosłych – tak właśnie jest postrzegana. Jednak to właśnie wokół niej coraz częściej dzieją się niepokojące rzeczy, których na początku nie chce dostrzegać mama Rhody, Christine. Jednak kobieta coraz częściej przygląda się swojej córce z pewną dozą podejrzliwości. Czy jej obawy okażą się słuszne? Koniecznie przeczytajcie powieść Williama Marcha Złe nasiono.

Ta powieść jest PONADCZASOWA. Autor porusza w niej m.in. problemy społeczne, które – mam wrażenie – zupełnie nie zmieniły się od lat 50. XX w. aż do teraz (choć wydaje się to niemożliwe!), ale są one tylko tłem wydarzeń, na których skupia się czytelnik. Ta książka jest WAŻNA, bo pokazuje prawdziwe (tu w rozumieniu realne, naturalne) relacje matki i córki. Mimo że na początku wydają się cukierkowe, to autor w swej narracji wiele razy podkreśla pewną podejrzliwość zarówno Christine, jak i jej męża w stosunku do nienaturalnego – jak na dziecko – zachowania Rhody. Oczywiście – jak to rodzice – starają się wszystko racjonalnie wytłumaczyć, co nie znaczy, że nie odczuwają strachu, który zapewne odczuwa każdy rodzic, zastanawiając się: czy z moim dzieckiem jest coś nie tak?

W tej powieści wszystko współgra ze sobą. Duże brawa dla autora za świetnie sportretowane, wyraziste postacie zarówno pierwszo- jak i drugoplanowe, które czytelnik z łatwością może sobie wyobrazić i zrozumieć ich intencje. I sama Rhoda – dziewczynka z pozoru uczynna, urocza, wręcz idealna, w której zakiełkowało zło. Zło, które nie ma nic wspólnego z opętaniem czy innymi zjawiskami nadprzyrodzonymi. Podoba mi się, w jaki sposób autor jedna po drugiej odkrywa karty, doprowadzając do finału tej niecodziennej historii.

To, co zasługuje jeszcze na duże uznanie, to tłumaczenie tej powieści. Książka jest napisana pięknym językiem. Pan Igor Murawski stanął na wysokości zadania, oddając klimat całej opowieści poprzez słowa. To właśnie te wspomniane już wcześniej przeze mnie, plastyczne opisy, sprawiły, że książkę czytało mi się przyjemnie. Mimo że Złe nasiono do przyjemnych historii nie należy wcale.

Nie przedłużając i nie przesładzając, Złe nasiono to świetnie skonstruowany thriller psychologiczny, w którym fabuła jest szczegółowo dopracowana, a napięcie rośnie w miarę czytania. A wszystko opakowane w rzeczywistość lat 50. ubiegłego wieku. Serdecznie polecam!

 

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *