Wiktoria Król: „Pisanie nie jest dla mnie przyjemnością”

Magdalena Paluch: Pod koniec 2023 roku, nakładem wydawnictwa IX, ukazała się Twoja nowa książka Gang z Bethnal Green i nikczemne mordy w imię nauki. Skąd się wzięło u Ciebie zainteresowanie tematem wykopywania zwłok z cmentarzy i handlem ciałami?

Wiktoria Król: Gdy myślałam nad pierwszą książką, miałam w głowie dwa tematy: arseniczna zieleń i porywacze ciał. Wygrała zieleń. Ale od wydania debiutu zastanawiałam się, czy powinnam napisać coś kolejnego i jeśli tak, to co. Szczątkowy risercz miałam, a w głowie tworzył się pomysł na coś na kształt dramatu sądowego.

MP: O, to mnie teraz zaintrygowałaś… Co sprawiło, że w pojedynku odnośnie debiutu wygrała zieleń (mowa o książce Kolor śmierci, odcień grobu, czyli 50 odcieni morderczej zieleni)? Ciekawszy temat?

WK: Wydawała mi się bardziej niszowa, mniej znana niż temat rezurekcjonistów. Przynajmniej tak wtedy myślałam. Ale gdy zaczęłam risercz, to okazało się, że jest tam mnóstwo wątków do odkrycia. Natomiast jeśli chodzi o rezurekcjonistów, to mam wrażenie, że książka wyszła bardzo niszowo. Przede wszystkim wymyśliłam sobie taki a nie inny format: dużo przesłuchań, artykułów z gazet, no i ramki. Kto nie jest fanem ramek w książkach, niech pierwszy rzuci kamieniem!

MP: Mnie się bardzo ramki i artykuły z gazet podobają. Nadają Twojej książce odpowiedniego klimatu.
Rezurekcjoniści – temat kontrowersyjny. Jak trafiłaś na sprawę gangu z Bethnal Green i dlaczego to właśnie ona wydała Ci się atrakcyjna do opisania?

WK: Ponieważ sprawa pierwszych sławnych burkerów z Edynburga jest znana i cały czas eksploatowana, np. w książkach o historii medycyny czy w internetowych artykułach. Każdemu gdzieś się obiło o uszy nazwisko Burke i Hare. Bishop i Williams nie są aż tak znani, a przecież zrobili to samo. Co prawda na mniejszą skalę, ale proces był iście pokazowy. Może ze względu na zamordowanie dziecka? W każdym razie postanowiłam opisać mniej sławny gang rezurekcjonisto-burkerów.

MP: Czy mogłabyś nam, laikom, przybliżyć pojęcia rezurekcjonista oraz burker? Czym się różnią? Czy można je stosować zamiennie?

WK: Rezurekcjoniści, zwani również porywaczami ciał,zajmowali się wykopywaniem zwłok lub pozyskiwaniem ich od nieuczciwych przedsiębiorców pogrzebowych, czasem wykradali też ciała z domów. Potem sprzedawali ciała anatomom. Burkerzy mordowali ludzi, bo tak było szybciej i mniejsze ryzyko wpadki na cmentarzu. Nazwa pochodzi od Williama Burke’a, o którym już wspominałam.

MP: Jak długo zbierałaś materiały do książki?

WK: Spojrzałam w mojego OneNote, którego używam do ogarniania riserczu i okazało się, że jakieś notatki pojawiły się już w 2019 roku, ale widzę, że tak naprawdę praca ruszyła latem 2021. Tekst poszedł do redakcji w kwietniu 2023. Ale ja rozciągam pisanie w czasie, gdyż z pisania najbardziej lubię risercz.

MP: W jaki sposób zbierałaś materiały do książki? Przekopywałaś internet, okupowałaś biblioteki, a może byłaś w Londynie, by zobaczyć miejsca, w których działał gang?

WK: Akurat w tym przypadku było prosto, bo do sprawy sądowej wystarczyły archiwa gazet, broszurki, strona oldbaileyonline.org, gdzie są stenogramy z rozpraw sądowych. Do rozdziału o historii anatomii i policji potrzebowałam też książek i artykułów naukowych. Na szczęście wszystko można przeczytać bez wychodzenia z domu. W Londynie byłam raz w 1997 albo 98 roku 🙂

MP: Czyli zdjęcia i ilustracje (szkice), które znajdują się w książce, też znalazłaś we wspomnianych materiałach?

WK: Oraz na stronach biblioteki obrazów online, jak Wellcome Collection albo Wikimedia.

MP: A już liczyłam na to, że zdjęcie okratowanego grobu jest Twego autorstwa 😉
Czy do swojej książki wykorzystałaś wszystkie zgromadzone wokół sprawy materiały, czy jednak zrobiłaś ostrą selekcję?

WK: Zdjęcie grobu w Edynburgu było poleceniem służbowym. Co do selekcji to na pewno w książce trochę poukładałam zeznania, żeby była jakaś ciągłość w tematach. W oryginalnych zeznaniach kolejność przesłuchiwanych ludzi była przypadkową. Czasem też ujednolicałam nazwiska, bo zdarzało się, że prasa je przekręcała. Czasami też wyrzucałam zdania albo paragrafy, bo nic istotnego nie wnosiły do książki. Nagrałam nawet taki odcinek rozmowy z moją redaktorka, gdzie mówimy o tym, jak się pracowało nad takim specyficznym tekstem.

https://podcasters.spotify.com/pod/show/wiktoria-krl/episodes/Gdzie-bya-redakcja–Czyli-rozmowa-o-pisaniu-i-redagowaniu-e2aktkb

MP: Odcinka tego możecie posłuchać powyżej.
Mówisz o mrówczej pracy, którą wykonujesz podczas riserczu, a czy masz jakiś schemat tej pracy, którego się trzymasz?

WK: Nie ma żadnego schematu. Czasem zbaczam z tematu, bo przeczytam coś ciekawego i skręcam w tamtą stronę. A na koniec muszę sobie powtarzać, że to już koniec, naprawdę koniec riserczu i czas pisać.

MP: Łatwo jest Ci powiedzieć – STOP?

WK: Nie.

MP: To nie zazdroszczę 🙂
Zbieranie materiałów do Gangu zajęło Ci chwilę. A samo pisanie? Pamiętasz, jak długo pisałaś książkę?

WK: Zbierałam i pisałam w tym samym czasie. Np. pisałam opis przesłuchania, ale w tym samym czasie czytałam artykuły z gazet, by sprawdzić, czy znajdę jeszcze coś ciekawego. Sekcje „prasa donosi” powstały na sam koniec. Jako pierwszy powstał rozdział o historii brytyjskiej anatomii, bo poszedł do monografii Człowiek jako obiekt badań, która była dostępna na długo przed Gangiem.

MP: To niezła kobieta orkiestra z Ciebie 🙂 
A zdarzały Ci się momenty, gdy np. znalazłaś się pod ścianą z pisaniem?

WK: Tak, potrafiłam nic nie pisać przez miesiąc, bo rzygałam już tym wszystkim.

MP: Jak motywowałaś się do powrotu do pisania? A może mobilizował Cię wydawca?

WK: Motywowało mnie, żeby w końcu skończyć i już więcej nic nie musieć pisać. Potem termin narzuciła mi redaktorka. Że mam tyle i tyle czasu, bo ona chce zaczynać pracę nad tekstem.

MP: Wracając do sprawy, którą opisałaś w książce Gang z Bethnal Green – co Cię w niej najbardziej zainteresowało? A może coś zszokowało podczas riserczu?

WK: W pewnym momencie, gdy naczytasz się tego, jak funkcjonuje i funkcjonował świat, nic nie jest w stanie cię zszokować.

MP: Mordercza zieleń, Gang z Bethnal Green, a myślałaś o spróbowaniu swych sił w beletrystyce?

WK: Przerabiałam to przed Zielenią. I uznałam, że non fiction jest prostsze. Ale może kiedyś napiszę coś więcej niż np. Lucy. Kiedyś to była rozgrzebana powieść, którą skróciłam do opowiadania do zbioru Epidemie okiem literata. Wiem, że czytelnicy lubią małą Lucy.

MP: Lubią, Lucy, lubią. Zresztą nie po raz pierwszy pojawia się ona u Ciebie. Lubisz wracać do swoich bohaterów?

WK: Mam takie pisarskie zero waste: lubię wykorzystywać postaci kilka razy. Lucy jest jakby kontynuacją mojego pierwszego opowiadania O tym, jak nieomal powstrzymałem Szkarłatnego Króla (debiut autorki). Obydwa opowiadania rozgrywają się w tym samym miejscu i czasie, ale są opowiadane przez inne osoby. Przy czym zostały napisane w całkiem innym stylu.

MP: Więc może warto w przyszłości zaszaleć i napisać więcej opowiadań 😉 Z Twoją wiedzą i wyobraźnią… Ja bym chętnie przeczytała taki zbiór. Co powiesz na takie wyzwanie?

WK: Wolę niczego nie obiecywać. Pisanie nie jest dla mnie przyjemnością. Przyjemnością jest risercz i wymyślanie rzeczy, ale nie ich pisanie. Szokujące?

MP: Bardzo! To tym bardziej teraz jestem ciekawa, dlaczego postanowiłaś napisać dwie książki? Nie chciałaś zmarnować wartościowego materiału i chciałaś się nim z nami podzielić? A może ktoś Cię namówił/zachęcił do pisania?

WK: Zieleń to książka pandemiczna. W styczniu 2020 roku pomyślałam, czy nie spróbować pisać non fiction, w lutym zaczęłam ogarniać plan, a potem wszyscy wiedzą, co się na świecie stało. Pisałam, żeby czymś zająć myśli, żeby nie zwariować. I tak jakoś wyszło. Po Zieleni nie chciałam już nic pisać, ale pomyślałam, że w sumie czemu nie użyć gotowego pomysłu? I nie wiem, czy to był dobry pomysł, bo mija kolejny miesiąc po premierze, a feedbacków dostałam ze cztery.

MP: Myślisz, że czym to jest spowodowane? Ciężki temat? Lepiej czyta się beletrystykę?

WK: To już pytanie do czytelników!

MP: Czujesz się rozczarowana tak słabym odbiorem książki, w którą włożyłaś mnóstwo pracy?

WK: Rozczarowana może nie, ale zmartwiona. O ile o Zieleni trochę w internetach mówiono, (ba, nawet do dziś dostaję wiadomości na IG, że ktoś przeczytał albo pyta, czy Zieleń można gdzieś dostać) to o rezurekcjonistach jest cisza. I teraz zastanawiam się, czy nie podszedł styl? Czy czytelnicy myśleli: będzie więcej mordów, a mniej rozpraw? Czy nikt nie ma odwagi, żeby mi napisać, że to dziadowska robota?  A może po prostu książka leży na dnie stosików i czeka na lepszy klimat do przeczytania.

MP: Do Gang z Bethnal Green dołączona jest urocza broszurka pt. I ty zostaniesz rezurekcjonistą. Grafika okładkowa nawiązuje do zeszytu ćwiczeń z matematyki, który miałam (nie)przyjemność posiadać. To podobieństwo jest celowe? Lubiłaś królową nauk ścisłych?

WK: Wszelkie podobieństwo jest nieprzypadkowe i celowe 😉 Nie pałałam do matematyki miłością, bardzo mi to utrudniała nauczycielka. Ale gdy do głowy wpadł mi pomysł książeczki, od razu wiedziałam jaka będzie okładka. Napisałam do Marzeny, znanej na IG jako @veinityfair i powiedziałam, że muszę mieć taką okładkę i tylko ona jest w stanie ją wykonać. Być może pora zacząć sprzedaż koszulek z tym motywem. (Jestem za! – MP)
A jeszcze odnośnie poradnika, to wszystko w nim opisane jest prawdą. Choć brzmi jak niskobudżetowy horror.

MP: Ciekawe, czy ktoś skorzysta z tego poradnika? 😉 W każdym razie jego okładka idealnie pasuje do wnętrza 🙂 A czy nad stroną wizualną książki też czuwałaś (środek, okładka)?

WK: Absolutnie całość jest moją wizją: okładka, wkładka z mapą w wersji z twardą okładką, ramki i obrazki. Pewnego razu na Instagramie zrobiłam nawet sondę, czy ponad 50. obrazków to za dużo. Okazało się, że nie.

MP: To bardzo Ci gratuluję, bo książka prezentuje się przepięknie. A projekt okładki, którą wykonała, też stworzyłaś?

WK: Powiedziałam Marzenie moją wizję, a ona ją przepięknie zilustrowała

MP: No zdecydowanie obok tej książki nie da się przejść obojętnie 🙂 A powiedz, czy pracujesz już nad czymś nowym?

WK: Może.

MP: I to „może” też jest z gatunku non fiction?

WK: Powiem tylko, że nie dzieje się w XIX wieku.

MP: Twarda z Ciebie sztuka 🙂 Kończąc powoli naszą rozmowę, chciałam jeszcze zapytać, czy będzie Cię można gdzieś spotkać w tym roku? Targi książki, konwenty?

WK: Nie mam planów, nie wiem, czy wydawnictwo ma jakieś plany.

MP: Zatem czego mogę Ci dziś życzyć?

WK: Kilku recenzji rezu (Gang z Bethnal Green…) 🙂 I może powodzenia w wyjściu z niszy do mainstreamu.

MP: Zatem tego Ci z całego serducha życzę i bardzo dziękuję za rozmowę 🙂


Wiktoria Król – debiutowała w 2018 roku opowiadaniem O tym, jak nieomal powstrzymałem Szkarłatnego Króla (Creatio Fantastica nr 1(58)). Tego samego roku oraz w 2021 opublikowała artykuły tematyczne: Dinosauria oraz Cuchnące lato w magazynie Biały Kruk. Latem roku 2021 ukazała się jej debiutancka książka o historii najbardziej trującego pigmentu Kolor śmierci, odcień grobu, czyli 50 odcieni morderczej zieleni (Wydawnictwo IX). W 2022 ukazało się jej koleje opowiadanie Lucy, tym razem w zbiorze Epidemie okiem literata (Wydawnictwo Pharmacopola), a w 2023 w monografii Człowiek jako lek i obiekt badań (Wydawnictwo Pharmacopola) ukazał się artykuł Porywacze ciał i burking, czyli brytyjska anatomia w XVIII i XIX w. Na początku 2022 roku ukazał się jej darmowy ebook I ty zostaniesz rezurekcjonistą jako zapowiedź nowej książki Gang z Bethnal Green i nikczemne mordy w imię nauki wydanej w grudniu 2023 (Wydawnictwo IX).

 

 

 

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *