Pewnie już Wam o tym wspominałam, ale mam słabość do Anglii. Nie wiem, skąd się wzięła, bo przed 2007 rokiem nigdy w tym kraju nie byłam, ale zawsze (zawsze!) była we mnie jakaś tęsknota za nim. Kiedy po raz pierwszy było mi dane być w Anglii, dzięki mojej Przyjaciółce, która załatwiła mi wakacyjną pracę tamże, od razu poczułam się jak w domu. I gdyby nie pewne okoliczności przyrody w postaci obecnego męża (wtedy jeszcze nawet nie chłopaka!), myślę, że mój wakacyjny wypad mógłby się skończyć stałym pobytem w tym kraju (wyobrażacie sobie świat bez Grozownia Festival w Krakowie czy bez #grozajestkobietą? ;)). Oczywiście stało się inaczej, za Anglią tęsknię, a tę tęsknotę pozwalają mi okiełznać m.in. książki, w tym ta Wiktorii Król Gang z Bethnal Green i nikczemne mordy w imię nauki.
Od razu chciałabym zaznaczyć, że wspomniana przeze mnie pozycja przenosi czytelnika w czasie do XIX wieku, a ściślej do 1831 roku, i opisuje dość drastyczne wydarzenia, ale… nie byłabym miłośniczką grozy, gdyby mi się tego typu opracowanie nie podobało. A o czym ono traktuje – ano o body snatchingu, czyli o wykopywaniu zwłok z cmentarzy. Ale nie tylko, bo gang, o którym Król wspomina w swojej książce, posunął się o krok dalej i postanowił uśmiercić co lepsze (czytaj: zdrowsze!) ludzkie kąski, by móc je potem sprzedać w celach naukowych.
W Gangu z Bethnal Green i nikczemnych mordach w imię nauki Wiktoria Król opisała sprawę sądową czterech mężczyzn, którzy zostali skazani na karę śmierci za dokonane zbrodnie oraz za praktykowanie wspomnianego przeze mnie body snatchingu. Co nimi powodowało, dlaczego postanowili trudnić się takim zajęciem i w jaki sposób wpadli w sidła sprawiedliwości – tego dowiecie się z niezwykle szczegółowo przygotowanej retrospekcji, która wprowadzi Was w klimat nie tylko XIX-wiecznej, brudnej Anglii, ale także wydarzeń, które miały miejsce właśnie w Bethnal Green.
Pomijając moje sentymenty do kraju, o którym jest mowa w książce, chciałam podkreślić, że autorka wykonała niezwykle drobiazgowy research, krok po kroku prowadząc czytelnika śladami gangu od pierwszej zbrodni. Podobało mi się, że sprawa nie została opisana jako suche fakty, za to którą spokojnie można potraktować jako rozdziały historycznej powieści kryminalnej. Mimo nagromadzenia dużej ilości informacji, która początkowo może (ale nie musi) czytelnika odrobinę przytłoczyć, książkę czyta się szybko i z narastającą ciekawością, co też panowie z gangu Bethnal Green nabroili.
Wiktoria Król – pomiędzy opisem właściwych wydarzeń – zamieściła wszelkie kwestie dotyczące medycyny, sądownictwa, policji itp., które panowały w tamtym czasie, dzięki czemu cała opisana sprawa nabiera jasności i czytelnik nie czuje się zagubiony. Wręcz przeciwnie – zyskuje wiedzę, która pomaga mu sprawnie poruszać się po XIX-wiecznej Anglii.
W ogóle sama książka jest świetnie przygotowana. To nie tylko zwarty tekst. Mnogość zdjęć, rycin, artykułów z gazet, wyodrębnionych ramek z ważnymi informacjami sprawia, że nawet gdyby nie interesowała mnie tematyka, kupiłabym ten tytuł z powodu walorów wizualnych. Już sama okładka, stworzona przez Marzenę Żyłę przyciąga wzrok. A całość… no jak dla mnie cud, miód i malina 🙂
Świetnym uzupełnieniem Gangu z Bethnal Green i nikczemnych mordów nauki jest niewielka książeczka I Ty zostaniesz rezurekcjonistą – ukłon autorki w stronę popularnych zeszytów ćwiczeń do matematyki z lat mej młodości, czyli I ty zostaniesz Pitagorasem. Ten dodatek pozwoli Ci zostać rezurekcjonistą i profesjonalnie wykopywać zwłoki z grobów 😉 Ja się nie skusiłam, ale może ktoś inny będzie chętny 😉
Podsumowując, jeśli lubicie Anglię, ciekawostki historyczne, XIX wiek, nietuzinkowe hobby, a przede wszystkim dramaty sądowe i wątki true crime – z czystym sumieniem polecam Wam najnowszą propozycję Wiktorii Król Gang z Bethnal Green i nikczemne mordy w imię nauki. I jestem bardzo ciekawa, czym autorka mnie zaskoczy następnym razem (czyli w jakie obszary realistycznej grozy się zapędzi…). Mam nadzieję, że niebawem będziemy się mogli o tym przekonać 🙂